poranny kryzys wybił natychmiastowe słowa pod zdjęciami. szaleje na
miejscu jednym tym samym dni zbyt wiele od niedzieli płynące. jedźmy już! dodatkowo
priorytetem sprawy wiążące z wyjazdem nie moim, nie chcianym w kwestii połączenia
z moją osobą, jak najbardziej siejącymi niezadowolenie i oko lewe mniejsze się staje.
ładne jest to zdjęcie. d: nie, mają sztuczne wklejone donuty.
NIEPRAWDAAA!
d: wiem, dlaczego podoba ci się to zdjęcie.
robicie takie same miny.
lallalallaala jedno z pożegnań. notatniku. od końca czerwca do końca czerwca.
widoki za oknem. takie zdjęcie chce. czekaj założę inne majtki. teraz ty.
dawid wypatrzył krzywych tył kolanek.
w okresie lata z reguły jakaś zakochana para całuje się na zielonej trawie. może nawet trzy.
dziewczęta moczą swe sukienki w fontannach i latają po upalnych kostkach brukowych.
padło na nas.
stokrotni słonecznie rzucają niebieski cień. z (nieprawda) perspektywy stopy.
i nie jednej.
jego kolej. d: nie rozumiem czemu karzesz mi nie mieć głowy.
nie miej dla mnie!
pożegnań ciąg dalszy. gdzie zaszły stopy. dreptdrept.
mokra sukienka.
zdejmij koszulkę połóż się na trawie, chciałabym by odbiła się na twym ciele.
letnie stokrotki.
a on mówi. rozkoszna papużko piruetów.
krakowskie trawniki i całusy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz