poniedziałek, 19 grudnia 2011

stadnina ogierów!






gniezno c.d. -wozownia. 

idą święta!


szczególnie się nie zmieniliśmy. lat temu dwadzieścia jeden.

bo Capka mówi, że się śmieje jak widzi ten mój roześmiany pulchny ryjek : )

pochmurne Gniezno.


dzieci myślały, że są na tyle duże by samemu podróżować. jednak nie na tyle silne, by samemu opuszczać pociąg. zajechały przypadkiem do wrześni, gdzie z kłopotów wyciągnął je życzliwy bardzo tata Aleksandry, pięknym groszkowym mercedesem. idealnie dobranym pod dom. cierpliwie poszukiwały pięciu wzgórz, goniąc za ptakami, skacząc po śmietnikach, dawid rozproszył specjalnie dla mnie cały ród kruków po cmentarzu. wzgórze św. Wawrzyńca, którego ceglane mury kościoła widzimy po prawej stronię. bardzo nie lubię gdy nie ma (choć trochę) słońca. 

poniedziałek, 12 grudnia 2011

niedzielne popołudnie





     minęło przy brendzie lee, którą przyszło mi zapożyczyć. produkcja śnieżynek (uzależniają,                zaskakując!) wciąż obiecywałam sobie, że to już ostatnia :) naszły mnie świąteczne radości, obyło się bez eksmisji.

piątek, 2 grudnia 2011

cuudowna jest!


  cyt: 'kamila, jak chcesz być ze mną, to musisz się zastanowić, czy by nie zrobić sobie permanentnego makijażu, przy najmniej nie będziesz się rozmazywać' d.m  w tłumaczeniu: nieustannie chce mi się płakać.




przedstawiam, część I
z recepty przypisane

moje lekarstwa na jesienne zaćmienia uśmiechu.

madlen Małgorzata i Violinowa, za dzieciaka.



lat temu z dwadzieścia dziewięć ?


.29 lat później, 22 letnia córka madlen Małgorzaty, starszej siostry Violinowej, oczekuje córki tej małej ze zdjęcia, oczekuje. małej Hanki (:

wtorek, 29 listopada 2011

Martwe wesele!









otrzęsiny pierwszego roku, choć dla nas jednak nasze! 

poniedziałek, 14 listopada 2011

dawid sika w majtki,
a już na pewno nie myje
naczyń.

nadeszła paczka!!!


Legenda:
*lewy górny róg,  pan kurier, którego wizerunek i umorusane dłonie wskazywały bardziej na budowniczego, może nawet budowniczego samego centrum plaza! dostarczył paczke, po miliardzie niemiłosiernych godzin oczekiwań. Z niedoczekania wstrzymałam się na 2h z jej otwarciem, przeciągnełam do pokoju dla służby (ostatnio zamieszkiwanego przez nijaką anne g. i jej macieja). W oczekiwaniu na pierwszych gości, przybyłych naaaaa wielkie i długo oczekiwane otwarcie burdlroom'u, poganiałam niespotykanie do mnie podobną pokojówkę. Spostrzegłam nagły błysk, sala balowa była już w pełni gotowa, by przyjąć paczkę... i oto ona w całej swej perfekcyjnie wymierzonej prostontowatości. moje stopy w pantoflach ku niej skierowane. oraz lokaj kierujący swą postać w stronę noża. 

*góra środkowa, lokaj przynosi nóż. Gwałtownie pełny zazdrości kieruje go w mą stronę.

*prawy górny róg, obsesyjnie wymachuje nim w moje stronę. Liczę do 10 i grożę, odebraniem wszelkiego rodzaju dóbr smakowych jakie niesie za sobą istnienie mej osoby.

*lewy środkowy róg,pobłażliwie się kłania, pragnię w pokorze całować me stopy, lecz nie mam czasu i ochoty na takie głupoty, przechwytuje nóż samodzielnie otwieram paczkę.

*środkowy środek, przed moimi oczami rysuje się obraz raju. biorę go w swoje ramiona i nie opuszczam,   aż.

*prawy środkowy róg, wyciągam kokieteryjnie różowe rękawiczki.

*lewy dolny róg, tu przejaw mojego konsumpcjonizmu, zjadam rurę. Lecz wciąż pamiętam, iż wewnątrz kryje się takich z pięćdziesiąt. 

*dolny środek, zobaczyłam ją. 

*prawy dolny róg, chwyciłam z me udekorowane na jej część dłonie. witaj w domu, moja damo.


koniec cz1. przyszła paczka, z maszynką.. do tatuażu. w kolejnych odcinkach będzie wam dane ją zobaczyć.

wtorek, 8 listopada 2011

jaskier w dom



  dylematów sto, lewy prawy prawy lewy.
 tematycznie zielono. kolejny raz miłe paski. 
codzienne nasze bycie

 od zaraz powoli wprowadzam. zmiana przeznaczenia

poniedziałek, 7 listopada 2011

sobota, 5 listopada 2011

Ślubneeee! się promują.



jako, że ostatecznie zmusiłam się, do założenia strony, o wdzięcznej nazwie viabirdie (na polski: via-ulica, viola-purpurowo różowy, birdie-ptaszyna) owy dotychczas stricte fotograficzny blog, przyjmuje postać zdecydowanie bardziej prywatno zasmieciałą, dokumentującą zapiski bycia ówczesnego. (:

wtorek, 11 października 2011

viabirdie.


najwspanialszy chłopak mego świata stworzył mi  najpiękniejszą wizytówkę :* chwalę się jak mogę i zapraszam do nowo powstałej strony, póki co jest lekko w budowie lecz sukcesywnie zarzucam ją zdjęciami zarówno ukochanymi kliszowcami jak i fotografią ślubną, oraz komercyjną. o
                               http://viabirdie.iportfolio.pl/

niedziela, 2 października 2011

tequila



na inauguracje rokuuu,
z d jako odpowiedź na potok marudnych słów
usłyszeć mi przyszło -skoncentruj się na konkretnej rzeczy.
dobrze, więc

wybieram ciebie.

czwartek, 29 września 2011

bo z artefaktami tak juz jest , ze raz ich wiecej raz ich mniej, i plona wszystkie swiątynie i mozesz uciekac na gdynie, a ja mam duzo ognia i moj przeciwnik splonie jak pochodnia i wygram znowu te walki bo jestem mistrz bez kalki (bez czego?) bez kalki, taki papier toaletowy, co nie pasuje?

dawid zrywam z tobą. kamila mówisz mi to pare razy dziennie, jestes bardzo nie slowna.
dawid, jestem glooodna chce już krewetki.(błagam od 55min) muszą najpierw zdobyc arte fakt.
o. wygralem rune krasnoludów. co takiego?!! rune. cooo, wciagasz sie już?
kończymy. wyjdź z gry.

piątek, 9 września 2011

obudziłam się z lekkim przerażeniem, podejrzewając godzinę jedenastą, pełne słońce za oknem.. 8 rano jeden z niewielu dni wolnych, idę dalej spać. śpię mam sen, dokładnie taki jak śpię.. ja w łóżku a na podłodze mój kolega pod postacią białej pirani, w kształcie rekina, w puchowym futerku z zębami wilka o zaawansowanej wściekliźnie. Gdy tylko wystawiam nogę z łóżka, on zaczyna się w nią wgryzać. Przeskakuje po szafkach do lodówki.. widzę otwarte już opakowanie kabanosów, podejrzewam, że jest lekko podstarzałe, więc częstuje nim to dziwne stworzenie.. on chce więcej. Mam dwa nowe opakowania kabanosów pikok, ostatnio jak je jedliśmy były niesmaczne, no ale lubimy je, myślę o moim chłopaku i o tym, że nie oddam jakieś rozwścieczonej plamie, kabanosów które tak lubi (swoją drogą wtf?) on wskakuje do lodówki i kręci się w niej jak tornado, wkurza mnie to, ale myślę, w dupie to tylko jedzenie, byleby mnie darował. Wchodzi drugi chłopak, tym razem w rzeczywistej postaci, choć ma lekkie zakola (może już ma? przeszłości ma z przed stu laty) początkowo i go podgryza białe futro, on odporny na ból  , może mnie z tego wyciągnie, proszę o pomoc, on mówi, że przesadzam. Oni są w spółce! Biegnę do niego, siedzi w łazience, leże pod drzwiami i skamlam o pomoc, zwijam się z bólu, on wychodzi z uśmiechem na ustach, szpachelką w dłoni, myślę posrało go, uzupełnia fugę w łazience, toż mój taata miał to zrobić! a on gipsuje wszystkie gniazdka w mieszkaniu i zaczął jedynie od łazienki by odciąć nas od prądu! mam już przed oczami czarną wizję swójej przyszłości.. zamuruje cały dom z drzwiami i oknami będziemy żyli tak w trojkę a ja będę ich dożywotnią ofiarą. budzę się i myślę.. mam k*rwa dosyć! pora na kawę z lodami czekoladowymi.

wtorek, 23 sierpnia 2011

czyyyste dusze Woodstocku














miliardy zerwanych klisz i konstrukcja ciemni (śpiwór, dziurawy namiot i folia malarska) ku odratowaniu mych klatek. Chwile tak intensywne uchronią każdą straconą przed zapomnieniem. W głowie niezliczone ich obrazyyy
ludzie brudni i szaleni, tańczą potęgując swą radością w kolorze brązowego błota

bardzo ładne te wakacje : )

poniedziałek, 18 lipca 2011

krowie moordkii



marzyłam o nich całe bieszczady! w miniony weekend zastałam je tuż za płotem. 

czwartek, 14 lipca 2011



ukraińska limuzajjjna! jakby ktoś jeszcze śmiał drwić z mych ukraińskich korzeni, to oto do czego moja silna wola się doszukała! http://wolyn.ovh.org/opisy/zasmyki-04.html  
nr. 62 Zamościńscy, ma prababcia Stefania Witkowska (swoją drogą pojęcia nie miałam, to by wiele tłumaczyło z naszych zachowań! :D) i jej córka Teresa! puźniej zamieszkałe w okolicach grudziądza, dokładnie zajączkowie, gdzie mieli (i mają do dziś) stodołę z prosiakami i krowami  <3 niestety nie ma już pięknej kasztanki i kudłatego psa. Pozostaje mi jedynie wrócić na lwowską uczelnie zawołać dziadka i uświadomić, że jestem u siebie.

cd. ukraińskich miłości mych zdjęć niebawem nastąpi


środa, 13 lipca 2011

c.d.n


ma papriiczka na struktury.
Obecne przebywa począwszy od pierwszych jej (zielonych) dni do dzisiejszego (prawdopodobnie, az do mego już! utęsknionego powrotu do torunia) na balkonię, sycąc się do czasu powietrzem nikotynowym.

dziś miałam pranie mózgu (nie skuteczne!)