piątek, 9 września 2011

obudziłam się z lekkim przerażeniem, podejrzewając godzinę jedenastą, pełne słońce za oknem.. 8 rano jeden z niewielu dni wolnych, idę dalej spać. śpię mam sen, dokładnie taki jak śpię.. ja w łóżku a na podłodze mój kolega pod postacią białej pirani, w kształcie rekina, w puchowym futerku z zębami wilka o zaawansowanej wściekliźnie. Gdy tylko wystawiam nogę z łóżka, on zaczyna się w nią wgryzać. Przeskakuje po szafkach do lodówki.. widzę otwarte już opakowanie kabanosów, podejrzewam, że jest lekko podstarzałe, więc częstuje nim to dziwne stworzenie.. on chce więcej. Mam dwa nowe opakowania kabanosów pikok, ostatnio jak je jedliśmy były niesmaczne, no ale lubimy je, myślę o moim chłopaku i o tym, że nie oddam jakieś rozwścieczonej plamie, kabanosów które tak lubi (swoją drogą wtf?) on wskakuje do lodówki i kręci się w niej jak tornado, wkurza mnie to, ale myślę, w dupie to tylko jedzenie, byleby mnie darował. Wchodzi drugi chłopak, tym razem w rzeczywistej postaci, choć ma lekkie zakola (może już ma? przeszłości ma z przed stu laty) początkowo i go podgryza białe futro, on odporny na ból  , może mnie z tego wyciągnie, proszę o pomoc, on mówi, że przesadzam. Oni są w spółce! Biegnę do niego, siedzi w łazience, leże pod drzwiami i skamlam o pomoc, zwijam się z bólu, on wychodzi z uśmiechem na ustach, szpachelką w dłoni, myślę posrało go, uzupełnia fugę w łazience, toż mój taata miał to zrobić! a on gipsuje wszystkie gniazdka w mieszkaniu i zaczął jedynie od łazienki by odciąć nas od prądu! mam już przed oczami czarną wizję swójej przyszłości.. zamuruje cały dom z drzwiami i oknami będziemy żyli tak w trojkę a ja będę ich dożywotnią ofiarą. budzę się i myślę.. mam k*rwa dosyć! pora na kawę z lodami czekoladowymi.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

kooooor :P

podpisała Kapka ;)

... pisze...

http://alexandra-sz.blogspot.com/