jantar, dwudziesty trzeci lipca' 12
zakochanie w morzu.
zachwyt nad 28-100. |
i zielenią nieba. |
d nauczył się dmuchać materac, a ja postrzegać świat przez różowy materac. |
dużo kolorowiej, niżeli ostatnim razem widziana plaża. |
jest dużo stóp |
i dmuchanych urządzeń. |
są i nasze. lodylody dla ochłody. |
coca cola. |
plus czerwona klata. |
idę. |
weszłam. |
byłam już wcześniej |
widziałam krople i nie upadłam.. |
dmuchał na tle nieba i morza. |
pan już nie krzyczał. |
wbiegł mi w kadr, drażniący piach choć miły dla stóp |
najładniejsze w nim jest uformowanie folli |
to ja zrobiłam mu tatuaż. dmucha na tle piachu. |
jak byłam mała miałam identycznego, na baterie. szczekał i chodził. jak trochę urosłam chciałam mieć podobnego żywego. |
pisałam o tym, żarowiasto różowym raju pierwsze dreszcze ogarnął mnie sen. |
zbieram rośliny, suszę w notatniku i robię z nich slajdy |
1 komentarz:
Jesteś genialna!
No muszę to napisać, wrażliwość poetycka.
Zdjęcia w niesamowitym klimacie.
Prześlij komentarz