sobota, 31 marca 2012

jedenasty dzień, wieczorny Rzym


Via. Marsala najlepsza ośka w Rzymie. Miałyśmy zagadkę z jakiej paki nasz hostel kosztuje jedyne osiem euro a jest tuż obok dworca Termini? chińskie znaczki, marokańskie twarze i brak uzębienia. Łoże piętrowe wyciągane z szafy <3 

dzień czwarty, Arezzo


'nie pracuje w tym stroju' mamy czas może się pan przebrać. ale ten anioł ma brzydką buzie! piękne prawda?
 piękne! 'nie tylko pani mi robi zdjęcia' widzę gazetę, w niej on parę lat wstecz, ostry flesz. 
pochwalę się. przyznali mu miejsce pierwsze w konkursie organizowanym przez NZS w OKFS,
etap regionalny, teraz jedzie w świat. maleństwo, ale cieszy (:

środa, 28 marca 2012

Rzym, dzień dwunasty

Pauliny ręka i cień na tle Watykanu.
Paulina na tle Watykanu, odchaaaczone!
chinki pod Watykanem, z myślą o dawidzie! 
dni po przewracałam. z piątego na dwunasty. lecz przyjdzie mi wrócić się do
 wcześniejszych totalne odmóżdżenie, co dnia w wolnej mi chwili skanowałam
mych klisz dwanaście! przy ostatniej myśl przyszła.. mam chwile oleję auto każdą
ręcznie wykadruje. i! posrane auto, z nieba mi biel nijaką robiło, odbierając tym
samym błękity najlepsze! grgh odnowa.
nowość! jest i autorka pocztówek z Rzymu, pics by sPaulina! :*

środa, 14 marca 2012

przygody dzień piąty. Arezzo

między latem a śniegiem. caffe vasari
'' zmuszam Capkę do robienia sztucznego wiatru na placu w Arezzo. żadne zdjęcie nie odda tego jak jest nam cudownie. leżymy na kostce brukowej tuż obok lodowatych płat śniegu. plac w A to nie ogrodzona działka, taka niezagospodarowana zostaniemy tu na zawsze, tej wiosennej zimy. ''

                                                

przygody dzień trzeci.




'wczorajsze foiano piękniejsze niż zwykle, choć tak pochmurne. widziałam więcej niż kiedykolwiek przedtem. tylokrotnie widziane foiano. teraz widziałam. choć wciąż głupio czuje dziki pęd toż go nie ma! '


zza szyby owego pana podglądałam, wciągnął do środka :)

wtorek, 13 marca 2012

cd. dnia drugiego

z magicznego nieznanego dotąd nikomu peronu nr 1 est
wyruszyłyśmy w dalszą podróż. wraz z tejże dziewuszki
niezmiennym uśmiechem. 

kierunek Arezzo! na drodze ku niemu, jedno z miliarda
na wzgórzu osiadłych miasteczek.
jak zawsze piękna paulina:*
i 32kg bagażu naszego = sto kilo kiełbasy, ogórków
 kiszonych, kisielu, masełka
śmietany, przypraw, kabanosów, szyneczki..?
ku zachodowi drzewa rozgałęzione
jej dłoń. czas później przebrnąwszy przez czarne otchłanie
wyłonić się miało miasteczko. foiano della chiana,
potem już tylko
błoogie włoskie obżarstwo w dwóch głowach.

przygody dzień drugi. Rzym.

14 luty. najbardziej głupawo (cudowne!) walentynki świata. odkryłyśmy nieznane nam dotąd dźwięki naszego śmiechu. wyczerpałyśmy je do granic możliwości. białe drzewo, Capka i kawa na tle coloseum. pierwsze zdjęcie towarzysza misia prosto z kinder niespodzianki. światełkacieniezieleniebłekity. 
uskrzydlone lwiątka.


przygody dzień pierwszy.

słowa sryliard kilometrów nad ziemią pisane. na tle rozmokłozimnego Montepulciano.
dziękujemy Magdalenie za przetransportowanie na lotnisko :* 
pan celnik: (przegrzebawszy całą torebkę, chwycił do reki aparat..) a szanuje Pani swoje klatki?
pan celnik nr2: proszę zdjąć futro. (futrofutrofutrofutro z niedźwiedzia!)
zachód słońca jest zawsze tuż nad chmurami. na ziemi wyglądamy jak w kosmosie, a w kosmosie jak na ziemi. Paulina widzi galaktyki. Podczas wyjazdu nauczyłam się jej imienia. 
pierwsza dzika noc  na ulicy pełnej mieszanek kulturowych. Hostel Ma, tuz obok stacji, śpimy w szafie! z nami Chińczyk, opylą nam ubrania i mięso na chińskim rynku. 






niedziela, 11 marca 2012


dymny kiosk. fajny kiosk. zimny luty. biegnapociąg.