czwartek, 1 kwietnia 2010

klatka na klatcce


nikonowi ostatnio się umarło, po klatce dwunastej. Przeszedł baardzo powazny zabieg, serducho mu przeszczepili. Czuje się juz duzo lepiej, choć nie ukrywam ze przebyta przez niego choroba daje się we znaki, chrobocze i kasła.
Kliszę po owej 12 klatce, przewinęłam po czym magicznym urządzeniem (o którym przyszło mi od tegoz dnia pamiętnego marzyć) wyłoniona raz drugi została na świat, tym samym kolejne klatki na zaistniałe juz narzucając.
a wieczór to był, tuz po przesuper świetnej prezentacji Ani- podrózy przez Indie, którą z tegoż miejsca pozdrawiam, gratuluje odwagi i wbrew uprzedzeniom bardzo fajnej fotorelacji :)

1 komentarz:

alka pisze...

ejjj fajno, szkoda ze tak sie zle wtedy czułam. pozdrawiam Twój aparat, niech sie kuruje biedaczek.